Dąb Kosynier
Wczoraj
po raz kolejny zostałem wezwany jako świadek przez Jarosława
Chrzęsta prokuratura IPN w Łodzi , która będąc na tropie mojej
byłej agentury oczekuje ode mnie współpracy. Już dawno oficjalnie
oświadczyłem IPN, iż współczesne polowania na czarownice mnie
nie interesują , informując jednocześnie o moim negatywnym
stosunku do tej instytucji. Ich jednak to nie zraża. Tańczymy więc
dalej - oni swoje , a ja swoje.
IPN w Łodzi jest zlokalizowany w
otulinie Parku Julianowskiego, gdzie w okresie międzywojennym
powstał pałac jednego z Łódzkich fabrykantów Herbsta ,
mieszczący na początku wojny sztab armii Łódź. Co ciekawe pałac
ten przetrwał bombardowanie, będąc jedynie niegroźnie uszkodzony
jedną z sześciu bomb , które tam spadły . Nie ostał się jednak
po wojnie , będąc nie wiadomo czemu zburzony.
W
parku tym znajduje się stary dąb o nazwie Kosynier , nazwany na
część zdarzenia , które miało miejsce w dniu 31.01.1863 r. pod
jego konarem Józef Tampicki , stary garibaldczyk, wręczył
robotnikom łódzkim kosy i myśliwskie strzelby skałkowe , a
łódzkie kobiety przekazały im sztandar z orłem z napisem :
Całość, wolność, niepodległość”
Mając trochę czasu przed
przesłuchaniem postanowiłem odwiedzić to miejsce i spotkała mnie
miła niespodzianka . Pod drzewem stał znicz oraz leżała wiązanka
biało-czerwonych goździków. Przyznam , iż cieplej mi się zrobiło
na sercu . Słowianie identyfikowali się z dębami. Okazuje się ,
iż „poganie” żyją współcześnie , niezależnie od
wielosetletniej kościelno-katolickiej indoktrynacji.
Pod dębem bawiły się trzy wiewiórki
, które na mój widok , bez strachu wskoczyły każda na inne
drzewo, w tym jedna z nich na Kosyniera i drocząc się ze mną
powolutku powędrowały w górę drzewa , za chwilę skacząc w
konarach z gałęzi na gałąź dając mi do zrumienia , iż ich
zdaniem tak wygląda prawdziwa wolność. Mierząc wolność Polaków
tą miarą, jesteśmy na poziomie korzeni , albo jeszcze niżej. Odchodząc od dębu podzieliłem się z wiewiórkami bułką , którą miałem na śniadanie, nie mając pewności , że wiewiórki , to zjedzą. Następny raz przyniosą im orzechy.
W IPN byłem 5 minut przed planowanym
przesłuchaniem. Gdy tam wszedłem i rozmawiałem z ochroniarzem , ni
stąd , ni zowąd włączył się alarm w IPN , co zdenerwowało
ochroniarza i zaniepokoiło jedną z prokurator , która wyszła ze
swojego pokoju na korytarz, by zobaczyć , co się dzieje.
Powiedziałem jej cyt.” to budzą się duchy naszych przodków” -
uśmiechnęła się do mnie.
Treści przesłuchania nie przytoczę,
powiem jedynie, iż tym razem znaleźliśmy z prokuratorem
porozumienie i wspólne pole działania. Przekazałem mu w tym
względzie własną sugestię procesową, co do dalszego trybu
prowadzenia sprawy. Przyjął ją z zainteresowaniem . Powiedział ,
iż przekaże ją Warszawie i w przypadku uzyskania ich akceptacji
będzie ją realizował i w tym zakresie mu jeszcze pomogę. Będzie
to jednocześnie dla IPN testem co do tego , czy podejmie się
ścigania faktycznego oprawcy i odkrycia prawdy, czy też nie ,bowiem
praktykę ścigania cieni i trupów historii opanował już dobrze
/żołnierze wyklęci /.
Wychodząc poprosiłem prokuratora i jego sekretarkę , by spojrzeli przez okno na Kosyniera, który
był od nich, patrząc w prostej linii w odległości ok. 1 km. Nic o nim nie wiedzieli . Wyjaśniłem im o co chodzi . Opowieści wysłuchali z
ciekawością .
PS. W jednym z opracowań spotkałem
się z informacją , iż pod tym dębem zamiast kosyniera Józefa
Tampickiego, sztandar powstańcom wręczał ksiądz Józef
Czajkowski, cytuję : ”Łódzki
wikariusz był też jednym z inicjatorów czynnego wsparcia Powstania
Styczniowego. 31 stycznia 1863 r. na terenie obecnego parku
Mickiewicza (wtedy była to polana w lesie radogoskim, w podłódzkiej
gminie Radogoszcz) zebrali się łódzcy ochotnicy, głównie
młodzież robotnicza i rzemieślnicza, którzy utworzyli pierwszą
partię łęczycką. Zostali podzielenie na dwie kompanie –
strzelców i kosynierów. Powstańcy złożyli przysięgę i
wysłuchali Manifestu Tymczasowego Rządu Narodowego. Ks. Czajkowski
wręczył im sztandar z Orłem i Pogonią oraz napisem „Całość,
Wolność, Niepodległość”. Ze stojących na polanie wozów
rozdawana była broń. Partia liczyła około 3 tysięcy powstańców.
Która z tych wersji jest prawdziwa ja
optuje za pierwszą , traktując drugą jako przykład katolickiego
zawłaszczenia historii celem uznania męczeństwa jednego z nich.
Kosynier
był kilkakrotnie podpalany. Ostatni pożar z 2002 roku spowodował
znaczne szkody, wydawało się, że dąb zamarł, jednakże drzewo
odżyło. Wcześniej, aby ratować pomnik przyrody, między innymi
wysypano specjalny żwir, odprowadzający nadmiar wilgoci. Sporą
dziuplę u podnóża pnia zatkano metalową bramką, a suche konary
podcięto.
https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C4%85b_Kosynier
Komentarze
Prześlij komentarz