Grób NUKI z cyklu pt. „ Opowieści niezwykłe , czyli ziemskie i pozaziemskie sprawy”
Dzisiaj w godzinach porannych wiedziony informacją od swojego informatora , że na terenach przylegających do ul. Artyleryjska , Jerzego, Srebrzyńska w Łodzi znajduje się grób, gdzie on wraz z kolegami w latach dziewięćdziesiątych buszowali /dzisiaj ma 52 lata/ , udałem się w w tamto miejsce , by to rozpoznać i wyjaśnić. . Były to tereny w pobliżu miejsca jego zamieszkania należące do opustoszałych znajdujących się na powierzchni kilku hektarów byłych zakładów pracy zrujnowanych doszczętnie po 1989 r. w ramach tzw. restrukturyzacji przemysłu w Polsce. Mój informator powiedział mi jeszcze to, że wielokrotnie widział tam po zmroku zapalone znicze. Informacja ta od razu mnie zaciekawiła , zwłaszcza , że zaraz obok są dwa cmentarze w Łodzi. Dlaczego więc grób nie znajduje się na cmentarzu , lecz dość daleko od niego /w linii prostej około 200m/, co było powodem do tego, że bliżej nieznana osoba właśnie tam zrobiła grób .
Na miejsce , skąd mógłbym to zrobić podprowadził mnie mój informator. Na przeszkodzie stanął jednak stary płot od góry z drutem kolczastym. Mój informator powiedział mi , iż za płotem może być wartownik z psem. By nie narażać mojego informatora na pogryzienie przez psa , ewentualnie inne nieprzyjemności, zostawiłem go przed płotem dałem mu do potrzymania moją kurtkę , by mi nie przeszkadzała , a sam wszedłem na zadaszony stojący przed płotem kojec psa, po czym po dachu spuściłem się po rosnącym z drugiej strony drzewie na ziemię .Zacząłem swój marsz poprzez chęchy , porozrzucane śmieci , mury byłych opuszczonych , zrujnowanych zakładów pracy . W sumie przeszedłem takie cztery zakłady , a jeśli chodzi o odległość , to pokonałem około 2 km. Wszędzie ruina , widok jak po przejściu huraganu , powszechnie zauważalny bałagan z porozrzucanymi śmieciami .
Do miejsca w którym na końcu dotarłem poprzez dziury wybite w murze zauważyłem ,że znajduję się tam stary ogród, który również mnie zainteresował . Wyszukałem miejsca gdzie przez kolejny mur mogłem dostać się na teren ogrodu. Jako min. dendrolog -badacz drzew i ich wielbiciel od razu na pierwszy rzut moją ciekawość wzbudziła rosnąca tam stara czereśnia / tak starej , grubej czereśni jeszcze w życiu nie spotkałem/ Rozejrzałem się po ogrodzie, w którym rosły jabłonie gruszki, śliwki, orzech włoski i stwierdziłem , iż jest stary , Wyglądał na dawno już opuszczony..niemniej na końcu ogrodu było z daleka widoczne miejsce ogrodzone wielokolorową taśmą . Udałem się tam i moim oczom ukazał się znajdujący się tam grób, a w zasadzie pomnik , więc okazało się , ze informacja mojego informatora była prawdziwa . Na pomniku był jakiś napis, którego ja z tego miejsca gdzie stałem nie mogłem odczytać.
Podszedłem bliżej , by odczytać . Na pomniku by wyryty następujący tekst : Tutaj spoczywa pies „NUKA” idealny przyjaciel, ur.1.03.1994 r. umarł śmiercią naturalną dn.12.07.2009 r. . Pomyślałem sobie , iż właściciel musiał bardzo kochać swojego czworonożnego przyjaciela skoro postawił mu pomnik i palił mu na długo po jego śmierci tam znicze, co wynika z relacji informatora.
Od razu stanęła mi w pamięci moja czarna wilczyca ORKA, którą też kochałem nad życie i przykro mi się trochę zrobiło i jednocześnie wstyd , że jej nie postawiłem pomnika, a mogłem , bo leży na prywatnej działce oraz mój jamniczek MAKSIU, którego musiałem oddać z bólem serca w dobre ręce , ponieważ okazało się , ze mogę mieć alergię na psią sierść i z dnia na dzień traciłem wzrok. Nie wiem , gdzie spoczywa . Po tym dzisiejszym doświadczeniu spróbuję to jednak naprawić. Na temat ORKI i związanych z nią przeżyć mógłbym napisać książkę, była rozrabiaką , bardzo niegrzeczną dziewczynką , bardzo agresywną , przy tym nie bała się huku, ganiała za pierdzącymi motocyklami, wtedy dostawała małpiego rozumu . Po moim wyjściu z nią na dwór , psy , które były na spacerze ze swoimi właścicielami , porzucały ich i uciekały do domu.
Gdy po około 40 minutach wróciłem z tej eskapady czekający na mnie pod płotem mój informator powiedział , że już zaczął się o mnie bać. Powiedziałem mu, że znalazłem grób, lecz nie człowieka , lecz psa . Był zaskoczony, tłumaczył się , że na tym terenie bywał zawsze po zmroku , więc nie widział umieszczonego na nim napisu.
Wracając jednak do przerażającego widoku zrujnowanych na tym ogromnym wielohektarowym terenie fabryk oraz panującego tam obecnie bałaganu nasunęła mi się refleksja , że warto by było wziąć zebrać do kupy wszystkich prezydentów rządzących w Polsce po 1989 r, , a więc Lecha Wałęsę , Aleksandra Kwaśniewskiego, Bronisława Komorowskiego i obecnie nam miłościwie panującego Andrzeja Dudę / Wojciechowi Jaruzelskiemu i Lechowi Kaczyńskiemu , by się udało, bo umarli/ i wpuścić na ten teren , by go osobiście posprzątali i trzymać ich tam , nawet jeżeli, by to miało trwać trzy dni i trzy noce, a do ich pilnowania wyznaczyć Jarosława Kaczyńskiego. Niech w końcu coś pozytywnego zrobią dla Polski i Polaków, bo dotychczas tylko Polsce szkodzili..









Komentarze
Prześlij komentarz