Krótkie fitoterapeutyczne studium na temat czeremchy
Powracam do czeremchy ,której końcówki gałęzi wraz z pączkami zerwałem przed dwoma dniami na drzewach rosnących przy strumieniu na łąkach, bezpośrednio przed udaniem się przeze mnie na niedostępne i niezbyt przyjazne o tej porze roku, bagna mając przede wszystkim zamiar wykorzystania ich do fitoterapii oka i jego okolic dla wzmocnienia efektu wcześniejszego stosowania preparatów żywokostu i tataraku , by ostatecznie usunąć moje worki i cienie pod oczami z którymi te ostatnie rośliny nie do końca sobie poradziły, lecz przyznam , iż znacząco je zmniejszyły /to jeśli chodzi o worki, bo pozostał jeden mały i to pod jednym okiem, a cienie całkowicie zniknęły/.
Czeremcha -moi kochani- ma całe spektrum oddziaływań na ludzki organizm /nie tylko te opisywane przeze mnie w kontekście fitoterapii oka i jego okolic/, bowiem może być równie dobrze wykorzystywana w fitoterapii chorób z autoagresji immunologicznej, chorób nowotworowych , czy też groźnej choroby boreliozy jak również dobry środek uspokajający i przeciwdepresyjny. Wszystkie te swoje lecznicze , bezcenne właściwości zawdzięcza przede wszystkim znajdującym się w niej substancjom , a mówiąc ścisłej glikozydom cyjanogennym takim jak : prunazyna , rozkładana do kwasu pruskiego (cyjanowodóru), aldehydu benzoesowego i cukru (glukozy), np. przez enzym endogenny roślinny – prunazę .
Niezależnie od tego czeremcha jest bogata w fitosterole, kumaryny, hormony roślinne, kwas p-kumarowy, skopoletyna, kwas eudesmowy, kwas taninowy, garbniki, leukocyjanidyny. Czeremcha wytwarza fitoncydy hamujące rozwój mikroorganizmów chorobotwórczych.
Działanie lecznicze czeremchy jest szerokie i zróżnicowane, gdyż jest naturalnym probiotykiem zwalczającym bakterie, wirusy, grzyby, które przedostały się do naszego organizmu , w tym wraz ze spożywanym jedzeniem ,do naszego przewodu pokarmowego i tam zalegają i są tam zwalczane przez substancje zawarte w czeremsze . Działa wspomagająco na wydzielanie żółci, ale również uzupełniająco na wytwarzany przez ludzki organizm kwas pruski niezbędny do pracy naszych jelit dla rozdrobnienia dostarczonego tam przez nas pokarmu.
Gdy rozdrabniałem gałązki czeremchy , przy wykorzystaniu wyciskarki do owoców / nie szło , zacinała się , stawała, lecz ostatecznie poprzez buksowanie :raz w przód potem do tyłu udało mi się ją przemielić/ ona kipiała wprost od miłego dla nosa zapachu kwasu pruskiego / owoców migdałowych/. Nadmieniam , iż mam świetny węch. Ostatnio taki zapach czułem dwukrotnie : przechadzając się zimą nad stawem w Parku na Zdrowiu w Łodzi, pochodził od rozkładających się pestek rosnących tam mirabelek oraz kilka lat temu w trakcie mojej wędrówki stromym brzegiem jeziora turkusowego w m. Wapnica k. Międzyzdrojów , gdzie wydzielały go rozkładające się tam pestki tarniny.
Chociaż wszyscy fitoterapeuci zgodnie twierdzą, że pestki owoców z uwagi na zawarty w nich kwas pruski są trujące /dlatego nie należy robić np. soków , czy też win z owoców wraz z pestkami / ja jestem nieco odmiennego zdania, a mianowicie,by miarkować tj .jedynie ograniczać w czasie produkcję tych napoi do krótkotrwałego /do dwóch tygodni/ ich pozostawania w naczyniach służących do produkcji tych wyrobów, a dopiero później je usuwać -udzielać od miąższu. Nadmieniam , iż to właśnie pestki moreli zawierające kwas pruski, w swoim czasie stały się hitem przeciwko chorobom nowotworowym . Osobiście tego działania pestek owoców nie ograniczałbym jedynie do moreli, czemu dałem wyraz w swojej krótkiej zajawce pt. " Pestki owoców :jeść, gryźć, popijać, czy też wyrzucać ? "
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=2102.0
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=2102.0
Komentarze
Prześlij komentarz