Opowieść o kozie Mani i jej stadzie oraz o anologiach do obecnej sytuacji na świecie.

Opowieść o kozie Mani i jej stadzie  oraz o anologiach do obecnej sytuacji na świecie.


Zacytuję zdarzenie z życia wzięte, które na Facebooku zrelacjonowała ze swojego gospodarstwa agroturystycznego Alla Oliwiak :

„Pamiętacie kozę Manie – seniorkę? To jest jedna z pierwszych naszych kóz, otóż cały ten czas była samicą alfą, całe stado jej się podporządkowywało się a jak któraś osobniczka była niegrzeczna, to Mania potrafiła jej na swój kozi sposób, wytłumaczyć kto tu rządzi. Któregoś dnia zauważyliśmy, że na pastwisku dzieje się coś, powiedzmy nie normalnego. Wszystkie kozy były jakieś pobudzone, biły się między sobą, ganiały w te i wewte zamiast stać spokojnie przy paśniku, wsuwać trawę lub odpoczywać w cieniu. Trochę nas to zdziwiło, ale cóż, postaliśmy z M. chwilę przy ogrodzeniu, poobserwowaliśmy i powróciliśmy do swoich zajęć. Na następny dzień atmosfera w stadzie była jeszcze więcej napięta, już zaczynało nas to niepokoić aż w którymś momencie M. woła: Aloczka!! Chodź szybko, Mania zemdlała! Rzeczywiście, biedulka leżała pośrodku pastwiska i ciężko dyszała. Pod czas obmywania jej pysku zimną wodą, zauważyłam że była zraniona w łeb i szyje, lekko krwawiła. Kiedy już się ocknęła, postawiliśmy ją na nogi i powoli zaprowadziliśmy w cień. Ale kozy dalej się tłukły jak głupie i co najgorsze, każda chciała podejść do Mani i jej przyłożyć.

I wtedy nas olśniło!! Cóż, se la wi jak mówią francuzi, Mania z racji wieku ( chyba) już się nie nadawała na przywódczyni stada, toczyła się walka o przywództwo! Zrozumieliśmy, że Mani już nie można zostawiać razem z innymi kozami, przynajmniej na ten czas aż nie wybiorą szefowej. Odseparowaliśmy ją, wiążemy na długim łańcuchu na podwórku, myślałam że będzie beczeć i się wyrywać ale nic podobnego, od razu się zaaklimatyzowała, zaczęła lepiej jeść i tak jakby się ożywiła, czasami podchodzę do niej i drapie ją za uchem jak psa czy kota a ona przyjemnie beczy. Ale kilka dni temu narobiła zamieszania. Otóż wiadomo, upały niesamowite, żar z nieba, M. uwiązał Manie centralnie na środku podwórza żeby mogła schować się w cień, najeść się trawy i w razie ochoty trochę poskakać po stercie drzewa ( kozy to uwielbiają )

Ale nagle Mania zniknęła! No tu, ot tu, na środku podwórka przed chwilą była … a teraz jej nie ma. Wyglądało to na porwanie kosmitów. Obszukaliśmy ją wszędzie, zaglądaliśmy do każdej dziury ( później się okazało, że nie do każdej ), M. obmarszerował wszystkie łąki na około, nie ma nigdzie. Stoimy przy chałupie i czekamy aż kosmici wrócą i oddadzą nam naszą Manie … wyłaaaziii, cała, zdrowa …. oooo ludzie! W życiu bym się nie domyśliła, że taka duża koza może się zmieścić w budzie dla psa. No i tak zostało, teraz buda to miejsce wypoczynku Mani:-) Ale jak ona w nią włazi to ja Wam nie napiszę, musicie TO ZOBACZYĆ! Gimnasta – akrobata by pozazdrościł bo to są „figury” godne medalu olimpijskiego, natomiast wyłazi z niej szybko … bo wtedy już jest pyskiem do wyjścia ”

które skomentowałem w następujący sposób :

” Trochę mi to przypomina obecną sytuację na świecie i los , który czeka głównego hegemona Wuja Sama…….tylko czy znajdzie się na świecie buda , w której mógłby się schronić ? ”

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żydówka matka Michała Boniego o Polakach i Żydach

O znachorce oraz kobylaku , który leczy biegunkę oraz zaparcia

Bezprecedensowa agresja zbrojna USA/Izrael na suwerenną sojuszniczą Polskę w warunkach pokojowych