RAK, KTÓRY LECZY.



Przyroda jest mądrzejsza niż człowiek.
W ostatnim czasie wiele w telewizji i innych środkach przekazu zajmował temat powracającej co jakiś czas powodzi, nawiedzającej zazwyczaj biednych ludzi, którym należy ze wszech miar współczuć i pomagać. Temat ten, zresztą jak każdy inny, przejadł się – ludzie się z nim oswoili. Osobiście moją ciekawość z tego okresu skupiły dwa kadry podejrzane wtedy w telewizji, której z różnych przyczyn na co dzień nie oglądam. Jeden to obrazek kilkunastu ślimaków ratujących się przed wielką wodą na łodydze młodego drzewa. Drugi zupełnie mu przeciwstawny to widok heroicznego wysiłku pojedynczego właściciela koparki, operującego po mistrzowsku pojazdem, poszerzającego z narażaniem własnego życia wyrwę w wale przeciwpowodziowym na jej krawędzi dla odprowadzenia i ukierunkowania wody na pola, by ratować miejscowość.
Skąd ślimaki, które przecież poruszają się wolno wiedziały, iż nadejdzie powódź, a człowiek w przeszłości już wielokrotnie z tego powodu poszkodowany nie wiedział?
Okazuję się, że zwierzęta, które nie mają komputerów i rozwiniętych gałęzi nauki, nie nauczają swoich dzieci w szkołach, w sytuacji bardzo trudnej wykazały bystrość, umiejętność przewidywania i skuteczność działania wyższą od ludzi. Nie dały się zaskoczyć, a człowiek ponownie przeżył traumę nic nie czerpiąc z poprzednich doświadczeń.
Na to pytanie jest jedna odpowiedź: zwierzęta nie niszczą przyrody (zobacz w Onet .pl artykuł: bezpowrotnie utracone piękno przyrody, a także artykuł: zniewolona przyroda).
Wracając do człowieka z koparki jestem pełen podziwu dla jego wysiłku w jednostkowym wymiarze. Przykład ten jest dowodem na to, że jeżeli czegoś się bardzo pragnie to może się to spełnić, lecz nie zawsze. Tylko pod warunkiem, że jest się dobrym człowiekiem i działa w dobrej sprawie. W literaturze, skąd również czerpiemy wiedzę życia jest przykład na potwierdzenie tej tezy. Faust, bohater powieści Goethego, który podpisał certyfikat z diabłem, dopiero wtedy osiągnął prawdziwe szczęście, gdy zerwał z nim ten pakt, tracąc wcześniej po drodze ukochaną narzeczoną.
Przyroda leczy się sama
Ciekawe zjawiska dendrologiczne to tytuł reportażu w Onet.pl, który opublikowałem kilka miesięcy temu. W parku im. Józefa Piłsudskiego na Zdrowiu w Łodzi, który właśnie dla zdrowia ciała i ducha codziennie odwiedzam znajdują się dwa intrygujące w sensie poznawczym drzewa. Jedno to stara rozdarta, wewnątrz spróchniała lipa – pomnik przyrody. Drugie to dąb z wyżartym na całym obwodzie wnętrzem. Co charakterystyczne tym co trzyma te drzewa przy życiu jest właśnie rak drzewa. W przypadku lipy wykształcony, co dopiero ujawniło odłamanie jednego z konarów na wysokości 2,5 metra od ziemi, wewnątrz spróchniałego pnia. Ma nie regularny kształt. Jest wielkości piłki nożnej. Wyrastają z niego trzy odnogi długości 15 cm, przechodzące w system korzeniowy wrastający w głąb spróchniałego drzewa.
Dzięki temu rakowi stara lipa żyje i ma się dobrze. Żyje, chociaż na przełomie listopada i grudnia pojawił się na niej grzyb zimówka aksamitnotrzonowa, która (co ciekawe – grzyb jadalny zbierany zimą od listopada do kwietnia) zwykle pojawia się na zamierających drzewach. W przypadku dębu sytuacja jest równie intrygująca. Tam odmiennie, niż w lipie rak wyrósł poza obwodowo. Jest wielkości 1/4 obwodu drzewa i wysokości około 1,30 m. Znajduje się on na wysokości 60 cm od ziemi. Jest pokryty przez cały rok mchem w kształcie serca. Pod względem architektonicznym i inżynieryjnym stanowi również bardzo ciekawe i piękne rozwiązanie, ponieważ rak w kształcie pałąka, utrzymuje oparte na jego podstawie wielkie drzewo, które dzięki tej konstrukcji ma świetną amortyzację i nie łamie się pod swoim ciężarem.
Czy w takim razie rak zabija, czy też leczy?
W kontekście dokonanej przyrodniczej obserwacji należy sądzić, iż rak w przyrodzie leczy i ratuje. Jak to spostrzeżenie może odnosić się do człowieka? Nie wiem. Chociaż biorąc pod uwagę fakt, iż człowiek jest częścią przyrody z rakiem u człowieka może być podobnie. W medycynie naturalniej znane są przypadki leczenia raka rakiem (to samo przez to samo - jedna z zasad medycyny naturalnej – leczenie przyczynowe). Zobacz w Google: właściwości lecznicze raka brzozy.
Wniosek:
rak nie jest reakcją wrogą dla organizmu żywego. Jest natomiast reakcją obronną organizmu na zmiany zachodzące na poziomie molekularnym, komórkowym spowodowane awarią w systemie immunologicznym oraz niekorzystnymi zmianami w matrycy bioenergetycznej organizmu DNA.
Artykuł wraz z nadzieją na wyzdrowienie dedykuje chorym na raka oraz lekarzom i naukowcom pod rozwagę.

PS. jest to przedruk z mojej innej strony www.michaljarzynski.pl


Komentarze

  1. Wszystko sensowne,tyle,że rak [ prawdopodobnie ] najpierw doprowadzil te drzewa do "kiepskiego" stanu

    OdpowiedzUsuń
  2. nie orzumiem twojego toku rozumowania :-) , nie jest wrogiem czyli jest przyjacielem , to dlaczego przyjacie zabija ????

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Żydówka matka Michała Boniego o Polakach i Żydach

O znachorce oraz kobylaku , który leczy biegunkę oraz zaparcia

Bezprecedensowa agresja zbrojna USA/Izrael na suwerenną sojuszniczą Polskę w warunkach pokojowych