Ze wspomnień mojego kolegi Grzegorza -byłego tancerza Teatru Muzycznego w Gdyni u Baduszkowej z cyklu pt. „ Opowieści niezwykłe , czyli ziemskie i pozaziemskich"
Z cyklu pt. „ Opowieści niezwykłe , czyli ziemskie i pozaziemskich"
Z moim kolegą poznaliśmy się w latach 90-tych w Łodzi , gdy on był bramkarzem na dyskotekach , powiązanym z łódzką mafią , a ja właścicielem firmy detektywistycznej i windykacyjnej. Poznaliśmy się i od razu polubiliśmy czując w sobie bratnie dusze. Nasza przyjaźń pogłębiła się jeszcze bardziej jak dogadaliśmy się , że mamy wspólnych znajomych, bowiem on latach 80-tych tańczył w balecie w Teatrze Muzycznym u słynnej Baduszkowej w Gdyni, gdzie równolegle z nim tańczyła jedna z moich narzeczonych Ola .
Latem , gdy jako komandos z Dziwnowa wylądowałem w Gdyni śmigłowcem Mi-2 , którym przyleciałem z Dziwnowa / wcześniej będąc tym śmigłowcem wraz z ówczesnym szefem sztabu w 1 batalionie szturmowym kpt. Edwardem Rogowskim na kontroli w górach w Zieleńcu , gdzie na nartach przebywali nasi żołnierze/ poszedłem pod teatr na spotkanie z Olą , które miało miejsce , po jej porannej próbie. Pocałowaliśmy się i poszliśmy do niej na chatę. Wówczas nie wiedziałem , iż temu spotkaniu, przypatrują się nam koledzy i koleżanki Oli z baletu , którzy byli ciekawi jak wygląda Oli chłopak z wojska / nieco egzotyczna znajomość komandosa i baletnicy/ wśród których był mój kolega , o czym ja wówczas nie wiedziałem , a dowiedziałem się o tym dopiero teraz od niego. Powiedział mi , iż wówczas widział mnie po raz pierwszy , lecz ja go wówczas nie widziałem i nie zwróciłem na niego uwagi, ponieważ interesowała mnie tylko Ola, która wieczorem zaprosiła mnie do najlepszego wówczas mafijnego lokalu na wybrzeżu „O Maxima”, gdzie bawiliśmy się do białego rana. Byłem zaskoczony , iż Ola zna doskonale to towarzystwo, które na mnie nie zrobiło żadnego wrażenia, gdyż będąc oficerem kontrwywiadu u zawodowych bandytów /komandosów z Dziwnowa/ i będąc za nich odpowiedzialny o bandytach amatorach z cywila nie miałem najlepszego zdania i bynajmniej im nie nadskakiwałem.
Z Olą znaliśmy się kilka dobrych lat, była u mnie w Dziwnowie. Rozstaliśmy się , bez urazy...po prostu nasze drogi rozeszły się , chociaż nie powiem , chętnie bym z nią jeszcze się spotkał. Ola kończyła szkolę baletową w Poznaniu, mieszkała w Murowanej Goślinie. Ja też , lecz o wiele wcześniej byłem w Poznaniu , gdzie w latach 1970-74 byłem na szkole oficerskiej WSOWPanc im , Czarnieckiego/ , Nie wiem , co aktualnie dzieje się z Olą ..nie mam z nią kontaktu.
Wracając jednak do mojego kolegi Grzegorza. Wiedząc o tym , iż Grzegorz ma silne pole magnetyczne /żelazka , które przykłada na stojąco do swojej wielkiej klaty -ma 195 cm wzrostu, przyklejają mu się do niej / poprosiłem go o to , by mi zrobił masaż kręgosłupa wówczas on powiedział mi ,że dobrze iż na niego trafiłem, gdyż on sam w swoim czasie będąc właśnie w balecie u Baduszkowej w Gdyni dostał nauki masażu od pracującego tam u nich niewidomego masażysty o mieniu Stasiu z którym tam się przyjaźnił i który w tajemnicy opowiedział mu, iż trochę widzi i chętnie masuje młodziutkie , nagie baletnice o ogląda ich pipki / o czym one wiedząc o tym , iż jest niewidomy nie wiedziały/ . Powiedział jeszcze coś fajniejszego , a mianowicie to , iż bogaci Niemcy zapraszają go na weekendy do siebie , gdzie on w kostnicy masuje twarze zmarłych w taki sposób , by przed pochówkiem wyglądały na uśmiechnięte.
Jestem bardzo ciekaw jaka byłaby reakcja jego ówczesnych pracodawców i baletnic , gdyby dowiedzieli się tym jego dodatkowym zajęciu, tego nigdy się nie dowiemy, bowiem Grzegorz wiedząc o tym , nie zdradził tej powierzonej mu przez niego tajemnicy.
Młodziutkie ,a w zasadzie wszystkie Panie ! Strzeżcie swoich bezcennych "skarbonek" jak oka w głowie, bo nigdy nie możecie być pewne na kogo traficie,
Wszystkich tych którzy mają jakieś ciekawe własne wspomnienia zapraszam do kontaktu ze mną . Ja te wspomnienia opublikuję na specjalnie założonym w tym celu blogu, a może w książce.
PS. co ciekawe mój kolega Grzegorz znał słynnego mafioso z Trójmiasta o pseudonimie Nikosia /wychował się z nim na jednym osiedlu, razem chodzili do szkoły/. Nikoś rządził w knajpie w Gdyni " U Maxima"
https://www.youtube.com/watch?v=OB7tu4_k6YA
https://www.youtube.com/watch?v=wQlO_4n1GrI
Komentarze
Prześlij komentarz