Zmierzch Pułkowników
Wykorzystywanie wiedzy psychiatrycznej w ZSRR dla celów poza medycznych, politycznych, merkantylnych, personalnych było publiczną tajemnicą. Ostatnio sprawa nabrała rozgłosu, zachłystują się nią mass media, także nasze. Nie wspomina się, że nadużycia psychiatrii nic są wyłącznie "specyfiką" radziecką. W Polsce zjawisko to również miało, a w niektórych środowiskach ma nadal miejsce.
Bohater reportażu - Michał Jarzyński, do niedawna żołnierz zawodowy, jest postacią autentyczną. Nie ma jeszcze czterdziestki. To jeden z tych, co nie chcieli się poddać... Nierówną walkę przypłacił nie tylko zdrowiem, kiepską sytuacją materialną, ale także zniszczonym życiem osobistym - rozbiciem rodziny. |
SŁUZBĘ w LWP rozpoczął w 1970 roku. Od września 1986 r. skierowany był do Oddziału WSW w Łodzi, jako oficer kontrwywiadu
| Zmierzch pułkowników
tygodnik SŁUŻBA ZDROWIA Nr 22 3 czerwca 1990r
|
Zwalniał nawet generałów! Jeszcze się taki nie narodził, który ośmielił by się kwestionować moje decyzje, rozpoznania wykrzyczał na koniec.
| ||||
pełniący obowiązki w Wojskowej Akademii Medycznej. Od lipca 1988 r. przeniesiony został w stan spoczynku.
Wbrew obiecującemu początkowi nie będzie to tylko opowieść- o tragedii pojedynczego człowieka ale uwertura do poważniejszej historii. Wiadomo, że o Ludowym Wojsku Polskim mówiło się różnie, lecz o umundurowanej służbie zdrowia z reguły bardzo dobrze była synonimem rzetelnej wiedzy gwarantem wysokiej etyki zawodowej. I oto na samym początku działalności kpt Michał Jarzyński trafia, mówiąc najogólniej, na niezbyt czyste sprawy Gdzie? W Instytucie Higieny Psychiatrycznej Łódzkiej Wojskowej Akademii Medycznej kierowanym przez naczelnego psychiatrę Wojska Polskiego. płk prof. Zdzisława Rydzyńskiego. Okazało się, że tu załatwia się bardzo wiele, a przede wszystkim niewygodnych, "nie prawomyślnych" oficerów zupełnie jak za "dobrych. stalinowskich czasów".
Zabiera się ostro do roboty. Na początku nikt mu nawet nie przeszkadza.. Jego przełożony - płk Jerzy Wiluś, szef oddziału WSW w Łodzi. przebywa na urlopie. Jest czerwiec' 1987 r., ale kanikuły pryncypała dobiegły końca i równie szybko ukróciła się swoboda działania rzutkiego kapitana. Otrzymuje rozkaz natychmiastowego wycofania się z Instytutu Higieny Psychicznej. także zniszczenia, wszelkich notatek. materiałów, które zdążył sporządzić. Pułkownik Wiluś beszta swego podwładnego wcale nie po wojskowemu Miota się po gabinecie krzyczy, iż wieloletnie dobre, ba wzorowe i przyjacielskie stosunki z prof. Rydzyńskim zostały poważnie zachwiane. Kpt. Jarzyński wspomina, jak po raz pierwszy usłyszał wtedy, że "trzeba mieć nienależycie poukładane w głowie", aby wysuwać jakiekolwiek zarzuty pod adresem naczelnego psychiatry Wojska Polskiego. posądzać go łapówkarstwo, nadużywanie stanowiska etc.
Było tajemnicą poliszynela, iż profesor Rydzyński leczył syna byłego premiera. lat siedemdziesiątych i córkę jeszcze większego dygnitarza. Sam zresztą nie ukrywał tych faktów, więcej - manifestował, je głośno. Trzeba przyznać, na wielu robiło to wrażenie, ale na kapitanie - nie.
Artykuł ten został opublikowany w tygodniku "Służba Zdrowia" w dniu 3 czerwca 1990 r.
|
Także przytyk, że ma „źle w głowie", zlekceważył zupełnie. Wziął go na konto zdenerwowania szefa. Było to mylne rozumienie. W grudniu 1987 roku otrzymał skierowanie na komisję lekarską został poddany badaniom psychiatrycznym oczywiście w instytucie kierowanym przez prof. Rydzyńskiego.
Wynik był łatwy do przewidzenia. Profesor stwierdził autorytatywnie, że kpt. Jarzyński jest od urodzenia psychopatą. Jako taki nie może być absolutnie zawodowym żołnierzem. Zupełnie nie zainteresował się faktem, w jaki sposób "ciężki psychopata" znalazł się w szeregach najlepiej wyszkolonych oficerów LWP do zadań specjalnych, i że ukończył studia z wyróżnieniem. Kto jest odpowiedzialny za tę fuszerkę, a być może wrogą robotę? . Na podstawie art. 69 punkt 3 instrukcji mówiącej o fizycznej i psychicznej zdolności do służby wojskowej kpt. Jarzyński został przeniesiony w stan spoczynku. Bez żadnych świadczeń, bez możliwości ubiegania się o rentę. Wszak psychopatia jest schorzeniem będącym chorobą zawodową. Pikanterii dodaje fakt, te stwierdzenie mówiące o poważnych zaburzeniach osobowości prof. Rydzyński wydaje zaocznie, bez hospitalizacji, bez żadnych wcześniejszych sugestii w tym kierunku Kpt. Michał Jarzyński zostaje również poinformowany. iż jest to decyzja ostateczna, nie polegająca odwołaniu. -- Czułem się jak przyparty do muru -- mówi -- Chodziłem z piętnem psychopaty, a płk Wiluś rozpoczął następny etap osaczenia. Za wszelka, cenę chciał udowodnić, ie rozpoznanie postawione przez prof. Rydzyńskiego jest jedynie słuszne. Próbował wymusić od mojej żony oświadczenie, że zachowuję się w domu, jak klasyczny psychopata: biję ją, maleńkie dzieci... znęcam się na różne wymyślne sposoby... Jarzyński o działalności prof. Z. Rydzyńskiego oraz płk. Jerzego Wilusia pisał między innymi do szefa WSI Warszawie, szefa służby zdrowia WP gen. Andrzeja Kaliwoszki, komisji ds. zwolnień z pracy MON itd. -- Płk Jerzy Wiluś jest hołubionym pupilem szefa WSW - mówi kpt. Jerzy Jarzyński o koneksjach prof. Rydzyńskiego |
- aż strach myśleć... są, ku temu konkretne dowody, zresztą prof. Rydzyński - na marginesie, od lat zajmujący wszystkie możliwe "stołki" etatowe i nieetatowe w pionie psychiatrycznym wojskowej, także cywilnej służby zdrowia, wcale się z tym nie kryje, bez żenady wykorzystuje swe powiązania. Np. powinien zostać zwolniony do cywila z uwagi na przekroczenie limitu wieku. ale widać przepisy, którym podporządkowuje się nawet minister Siwicki, nie dotyczą pułkownika Rydzyńskiego. Skutecznie blokuje i usuwa autentycznych i rzekomych rywali. Potrafi w perfidny sposób zjednywać sobie wybranych pracowników szafując schedą po sobie, czyli stołkiem komendanta Instytutu: i tytułem naczelnego psychiatry Wojska Polskiego. A ponieważ prawie wszyscy ewentualni pretendenci są, absolutnie uzależnieni, od profesora, nie jest to trudne.
-- Istnieje wewnątrz wojskowa instrukcja autorstwa prof. Rydzyńskiego, która daje możliwość zaocznego orzekania -- mówi Michał Jarzyński były: oficer kontrwywiadu. -- Została właśnie stworzona na użytek jej autora. W ten sposób może on w pełnym majestacie prawa (?). ciągnąć swój haniebny proceder. Zdecydowana większość oficerów z oddziału WSW w Łodzi. którzy w ostatnich latach musieli odejść ze służby, miała „paragrafy psychiatryczne", między innymi por., G., kpt. W., kpt. L., mjr D.. pułk Z. Po prostu, pułkownik, Wiluś pozbywał się niewygodnych "nieposłusznych podwładnych, w, nieskomplikowany" sposób. Tak. też stało się ze mną. Zmowa pułkowników Rydzyński - Wiluś jak do tej pory okazała się niezniszczalna potęgą! To, wszystko, świadczy o absolutnym wyłączeniu wojskowej służby, zdrowia spod jakiejkolwiek kontroli, mafia więc może nią rządzić bez przeszkód. . Kpt. Jarzyński mimo posiadania orzeczenia wydanego przez „najwyższy, autorytet wojskowej psychiatrii" i nakazu milczenia -- nie milczał. Przede wszystkim zaczął czynić starania o zweryfikowanie postawionego przez prof. Rydzyńskiego rozpoznania. Profesor Rydzyński powiedział mi -- kontynuuje M. Jarzyński, -- abym nie próbował dalej rozrabiać. |
I faktycznie, jeśli nawet znalazł się , jakiś desperat - próbujący się odwoływać do departamentu kadr MON czy ministra lub I sekretarza KC - nic z tego nie wynikło. Odwołania drogą służbową trafiały z powrotem na biurko naczelnego psychiatry Wojska Polskiego. Który ponownie potwierdzał, że delikwent to pieniacz, psychopata etc.
Należy z całą mocą podkreślić, iż orzeczenia wydawane przez prof. Rydzyńskiego były absolutnie wiążące dla wszelkich komisji lekarskich! W tym celu był hospitalizowany w szpitalach wojskowych w Toruniu. Krakowie. Bydgoszczy. Żadne badania nie potwierdziły istnienia psychopatii, stwierdzono natomiast nerwicę, której - jak mówi - nabawił się obok choroby wieńcowej w czasie trudnej i wyczerpującej służby wojskowej. Jest to dowód. iż prof. Rydzyński postawił swoje rozpoznanie na życzenie szefa WSW. Sprawa trafiła do sądu. Pułkownicy Rydzyński i Wiluś utrudniali jej powodzenie, jak tylko mogli. W końcu jednak znalazła się na wokandzie. -- Teraz występuję o naprawienie strat moralnych i materialnych -- zwierza się M. Jarzyński – Przecież art. 415 k.c. orzeka: kto szkodę wyrządził. ma ją naprawić... Zanim zwróciłem się do sądu. o naiwności ludzka, szukałem sprawiedliwości w KC. Rzecznik prasowy MON. ppłk J. Czyżewski, niedawno w jednym ze swych wywiadów kategorycznie zaprzeczył, jakoby istniał w wojsku konflikt między generalicją a młodszymi oficerami, że istnienie rzekomego konfliktu ."wykreowały niektóre tytuły prasowe i osoby spoza wojska". Z wypowiedzi ppłk. Czyżewskiego wynikało. iż we wszystkich formacjach. a więc także w wojskowej służbie. zdrowia, panuje wręcz idylla. Skoro tak, chwała Najwyższemu! Z danych MON: w najbliższym czasie odejdzie do rezerwy około 2.300 starszych wiekiem żołnierzy zawodowych". Otworzy to przed młodymi nowe możliwości. Do dyspozycji prezydenta RP. W związku z ukończeniem 65 roku życia. oddał się gen. Siwicki. Czyli rówieśnik generała. naczelny psychiatra Wojska Polskiego... pójdzie za przykładem. swojego ministra?
Edward Brył
|
Komentarze
Prześlij komentarz